Nastąpiło zwolnienie blokady. Znamy skład nowego rządu. Czy ma on szansę doprowadzić do mądrej zmiany? To trochę totolotek – z rachunku prawdopodobieństwa wynika że należy być sceptycznym. Nieumiarkowane poglądy, o włos uniknięty Trybunał Stanu, nieprawomocny wyrok skazujący – Macierewicz, Ziobro, Kamiński – te decyzje personalne budzą przynajmniej zdziwienie. Ale ja nie o tym – o obawach wobec nowego rządu napisali inni.
Przed Polską kilka lat, które rozstrzygną model i tempo rozwoju kraju przez dekady. Wśród najważniejszych wyzwań znajduje się m.in. zwiększenie innowacyjności gospodarki, poprawa jakości administracji publicznej czy uproszczenie systemu poboru danin publicznych.
Czy ogłoszony skład rządu gwarantuje realizację tych zadań? Zadecyduje o tym zbyt wiele okoliczności, by dziś je zważyć: nie wiemy jakie napięcia wygenerują wewnątrzpartyjne frakcje PiS-u, ile wpływu na realną politykę zachowa Jarosław Kaczyński oraz z jakimi zewnętrznymi okolicznościami przyjdzie zmierzyć się nowej ekipie.
Dziś usłyszeliśmy o przynajmniej trzech okolicznościach, które mogą być zapowiedzią realnej zmiany:
Koordynacja strategii rozwoju
Mianowanie cenionego finansisty Mateusza Morawieckiego na Ministra Rozwoju w randze wicepremiera jest podglebiem pod zbudowanie instytucjonalnego “mózgu” rządu na miarę Rządowego Centrum Studiów Strategicznych (notabene zlikwidowanego przez PiS w 2006 roku w ramach programu Tanie Państwo). Oddzielenie “rozwoju” od “infrastruktury” pozwoli myśleć o strategii nie rozumianej jedynie, jako wydatkowanie środków unijnych. Ograniczenie ról i podporządkowanie resortowi Rozwojowi Ministrów Finansów i Skarbu da szansę na uniknięcie sporów kompetencyjnych.
Zadaniowość i rozliczalność
Cieszy nadanie rangi procesowi cyfryzacji poprzez wydzielenie osobnego resortu. To szansa na kompleksowe potraktowanie tego zadania i rozliczenie z jego realizacji. W dotychczasowym kształcie MAiC było to niemożliwe – wysiłek cyfryzacyjny paraliżowała konieczność zajmowania się żmudną administracją, związkami wyznaniowymi i klęskami żywiołowymi. Podobnie brzmi deklaracja dotycząca Ministerstwa Skarbu – jako resortu o określonym celu i terminie jego realizacji.
Nie taka krótka ławka
Wbrew sugestiom niektórych politologów PiS-owi udało się zgromadzić kilku ekspertów, których pozazdrościć mogłaby każda inna ekipa. Część z nich to osoby, które nie zdecydowałyby się na zaangażowanie w administrację nie wierząc w możliwość przeprowadzenia zmiany: Minister Cyfryzacji Anna Streżyńska, była szefowa UKE skutecznie walczyła z monopolem na rynku telekomunikacyjnym, Minister ds. europejskich Konrad Szymański był jednym z bardziej pracowitych polskich europosłów, świetnie zna meandry unijnej dyplomacji, a wspomniany wyżej Minister Rozwoju Mateusz Morawiecki zdaje się budzić zaufanie rynków kapitałowych i zasłynął jako zwolennik deregulacji.
PiS rozbudził wyobraźnię swojego elektoratu socjalnymi obietnicami, jednocześnie ogłaszając najbardziej liberalny gospodarczo gabinet od czasów Balcerowicza. Rząd posiada stabilną większość parlamentarną i prezydenta wywodzącego się z własnego obozu, ale nie kontroluje kluczowych samorządów. Zaskakująco różnorodnym gabinetem, pełnym mocnych i kontrowersyjnych postaci dowodzić będzie premier o wyjątkowo słabej pozycji politycznej. Czy ta pełna paradoksów sytuacja daje nadzieję na podołanie wyzwaniom rozwojowym Polski? Nie wiadomo, ale Prawo Murphy’ego każe zgadywać, że sprawy pójdą tak źle jak to tylko możliwe.
Tekst powstał we współpracy Res Publica Nowa z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie.
Zawarte w tekście poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.